Nie takie znów nowe lakiery ILNP, czyli Fired Up i Downpour
Gdy robiłam notatki do tego posta nazwałam go sobie „Nowe ILNP”. Po siedmiu miesiącach tytuł już dawno stał się nieaktualny. Nie tylko dlatego, że mam szybkość godną spóźnionego szachisty. W tym czasie firma wypuściła już kilka kolejnych serii lakierów.
To, że zafiksowałam się na lakierach ILNP nie ulega żadnym wątpliwościom. Ale jak się nie zakochać, skoro takie cudeńka jak te, które dzisiaj chcę Wam pokazać to u nich rzecz może nie normalna, ale raczej częsta. A z resztą już sama nazwa powinna trafić do serca każdej lakieromaniaczki, bo ILNP = I Love Nail Polish <3
No ale może przejdę do rzeczy, czyli tego co na paznokciach się znajduje. Zacznę od pięknego granatu, w którym pływa masa holograficznych drobinek, czyli ILNP Downpour. Mimo wyraźnie widocznych drobin nie nazwałabym, tego lakieru holograficznym, na to efektu holo jest za mało. Aplikacja, jak chyba w przypadku wszystkich posiadanych przeze mnie lakierów tej firmy, jest bezproblemowa. Do pełnego krycia wystarczyły mi dwie warstwy lakieru. Jedyny minus o lekkie ściągnięcie lakieru z końcówek paznokci. Ale to można zrzucić na top przyspieszający wysychanie albo moje niezatroszczenie się o wolny brzeg paznokcia.
ILNP Fired Up to, jeżeli o mnie chodzi, mistrzostwo świata w dziedzinie lakierów. Na żywo jest tak piękny, że żadne zdjęcie nie jest w stanie tego do końca oddać. Ludzkie słowo też raczej tego nie opisze. Ten lakier można nazwać holograficznym, ale nie należy się spodziewać wyraźnego linearnego efektu. Drobinki holo rozświetlają bazowy kolor, który w zależności od tego gdzie znajduje się źródło światła zmienia się od beżowo-różowego do delikatnego zielono-żółtego. Magia. W obsłudze jest równie bezproblemowy jak kolega. Do pełnego krycia wystarczyły mi dwie warstwy. Na zdjęciach oba lakiery przykryte warstwą Poshe.
Lakiery ILNP można kupić na stronie firmy. Większość kosztuje 10$, co niestety może być zabójcze dla portfela, dlatego najlepiej zakupy robić w preorderze, kiedy to nowe kolekcje są tańsze. Z reguły wtedy robię zakupy z paczką zaprzyjaźnionych lakierowych wariatek 😉
Lakierowniczka
24 lipca 2018 at 13:32Błyszczący niebieski? WOW! Uwielbiam takie lakiery zarówno na słoniach jak i na stopy 🙂
hatsu hinoiri
24 lipca 2018 at 21:51A na żywo wygląda jeszcze lepiej, aż się prosił o galaxy, które w następnym poście będzie ;>
Jagodowa
24 lipca 2018 at 14:27Nowe czy nie to nie zmienia faktu, że lakiery ILNP są naprawdę piękne! 🙂
hatsu hinoiri
24 lipca 2018 at 21:51Potwierdzam 🙂
Pulinka
24 lipca 2018 at 18:22Jej, cudne są te lakiery! Jeszcze żadnego nie mam w swojej kolekcji, więc może niedługo coś do mnie trafi – zobaczymy 😉
hatsu hinoiri
24 lipca 2018 at 21:52Będzie w czym wybierać 🙂
Magda
24 lipca 2018 at 22:14Piękne paznokcie 🙂
hatsu hinoiri
25 lipca 2018 at 09:01Dziękuję 🙂
Lucy nails
24 lipca 2018 at 22:16Nowe czy starsze , nie ma znaczenia ; ważne, że piękne!
hatsu hinoiri
25 lipca 2018 at 09:01Zgadzam się 😀
Nail Crazinesss
25 lipca 2018 at 08:27Kasiu, u nas jak w urzędzie – lakier musi swoje przeleżeć na biurku zanim go pokażemy 🙂 Hihi 🙂
Na Insta byłam oczarowana granatem, po obejrzeniu wszystkich fotek jestem oczarowana już obydwoma lakierami! Cudne są 🙂
hatsu hinoiri
25 lipca 2018 at 09:06No popatrz, nawet o tym nie pomyślałam, a przecież pracuję w budżetówce ;>
Wcale Ci się nie dziwię, że dałaś się oczarować, one rzeczywiście cudne są, a na żywo potrafią hipnotyzować 😉
StyleNails&You
25 lipca 2018 at 08:49Po prostu piękne 😉
hatsu hinoiri
25 lipca 2018 at 09:07Potwierdzam 🙂
Nina
26 lipca 2018 at 20:25Po siedmiu miesiącach <3 <33 <4 ♥ ♥
…ale mnie nie przebijesz, hehe.
Ja ostatnio gustuję w – nigdy nie zgadniesz, po tym co zawsze mówiłam – najnudniejszych nudziakach, czyli takich jak najbardziej zbliżonych do natury. Niemniej, estetycznie moje sroczo-księżniczkowe serce ujmują wszystkie lśniące – jak choćby dwa zaprezentowane wyżej. Cudeńka!
ps:
Cieszę się, że znowu się pojawiłaś!
(to ja, Zajęczak :P)
hatsu hinoiri
28 lipca 2018 at 18:34Zającówna 😀 Nie będę się starała Cię przebijać, szkoda mojej kasy wydanej na hosting XD
Nudziaki nie są złe, zwłaszcza jak przykryjesz je wzorem ;P Dobrze, że serce ze sroczo-księżniczkowego nie zmieniło Ci się na zakonnicowo-guwernanckie, bo byś się źle u mnie czuła 😉
Dzięki takim reakcjom cieszę się, że tu wróciłam 😀